Korzystając z okazji, iż każdy już u mnie z pełnym brzuchem odpoczywa po świątecznym śniadaniu ja zabieram się za przedstawienie wam moich ulubieńców marca. Nie będę rozdzielała na kolorówkę i kosmetyki pielęgnacyjne bo nie jest tego aż tak dużo.
Ok to na początek mamy kosmetyki pielęgnacyjne.
W tym miesiącu troszkę bardziej skupiłam się na włosach. Przez to iż nie ukrywajmy są już długie to często są oklapnięte. Szukałam czegoś co nie będzie obciążające a wręcz przeciwnie nada moim włosom lekkości. Gdzieś na czyimś kanale zobaczyłam tą serię. Akurat moje preparaty do włosów się skończyły to mówie czemu nie w sumie Isana jest tania więc nie będzie bólu jak nie spełni moich oczekiwań. Jakie było jednak moje zdziwienie jak zaczełam stosować. Konsystencja, zapach i wygląd produktu na 100% mi się spodobał. Uwielbiam jak kosmetyki pachną tak ładnie. Włosy po tym zestawie są lekkie, uniesione, błyszczące. No efekt super. Nigdy nie miałam takiego zestawu w którym była bym tak zakochana. Kondycja włosów poprawiona chociaż do końcówek moich potrzebuję olejku ale na całe włosy mega efekt!!
Tak jak wspomniałam moje końcówki potrzebują ukojenia. Na moich końcach są pozostałości jak ja to nazywam po farbowaniu. Na całej długości są to już moje naturalne włosy które są teraz ładne a końcówki jeszcze takie sianko po farbowaniu. Przy zakupie ostatnio w Naturze powyżej chyba 20zł można było sobie kupić za 2zł olejek Marion do włosów. Mówię więc czemu nie. Wybrałam olejki orientalne macadamia, ylang-ylang. Olejek ma odbudowywać strukturę włosów. Włosy mają być pełne blasku i wyglądać zdrowo. Jak na stosowanie moje a już użyłam 3 razy to faktycznie działa. Końcówki są wygładzone, nie rozpraszają się każda w swoją stronę. Najlepsze jednak w tym olejku to jest ZAPACH ♡ No Mega! Przypomina mi dzieciństwo. Kiedyś jak się z koleżankami wymieniałyśmy rzeczami dostałam takie mini perfumy i właśnie one tak pachniały! Mmm... :-) zanim się skończy na pewno pójdę po kolejne opakowanie.
Skończył mi się ostatnio antyperspirant i tak chodziłam sobie po sklepie patrzyłam na te półki z tymi produktami i oczopląsu dostawałam. W końcu zobaczyłam Go ♡ Przypomniałam sobie, że kupiłam kiedyś własnie ten i ledwo użyłam a wypadł mi chyba w taksówce z torebki. Przez chwilę byłam zła ale miałam kupić nowy i jak poszłam do sklepu to kupiłam perfumy tej serii bo jego nie było. Było to z 2 lata temu :-) od razu wylądował w moim koszyku. Zapach jest cudowny, świeży, sportowy i lekki. A co najważniejsze nie trzeba go ponawiać po paru godzinach bo na ciele utrzymuje się spokojnie od rana do wieczora ♡
Dalej mamy krem na noc z Ziaji. Oczyszczenie liście manuka. Krem mikrozłuszczający z kwasem migdałowym. No do końca nie jestem przekonana czy ulubieniec czy nie. Stosuję go tak z ponad tydzień może już dwa. To co na pewno trzeba przyznać bardzo nawilża ale czy wyrównuje koloryt skóry to nie zauważyłam tego tak do końca.
Szczoteczka do mycia twarzy z Rossmana. Bardzo mi się przydaje. Jak mam troszkę większą chwilę, myje nią buzię płynem do mycia twarzy Ziaji jak i również pomagam sobie tą szczoteczką przy aplikowaniu peelingu na twarz. Głębiej oczyszcza, skóra jest bardziej oczyszczona i lepiej przyjmuje później kremy i maseczki.
Czas teraz na kolorówkę. Z racji tego iż moja twarz nie potrzebuje aż takiego mocnego matowienia chciałam spróbować podkładu rozświetlającego. Zawsze tylko ten mat i mat. Poszłam do Rossmana i tak stałam przed półkami i nic. Poszłam do Natury i tam też ogólnie same maty. Wróciłam do Rossmana i przyjżałam się półce Rimmela. Wpadł mi w oko napis Wake me up. To myślę na pewno będzie rozświetlający. Faktycznie jest rozświetlający oraz z dodatkiem witaminy C. Po rozprowadzeniu na buzi idealnie się dopasowuje, szybko się rozprowadza, wygładza oraz właśnie nadaje idealne rozświetlenie ale nie takie mocne tylko własnie coś po środku idealne. W tym mc to zdecydowanie mój ulubieniec.
Ostatnio mój ulubieniec Tusz Eveline chyba się dowiedział, że go zachwalałam i postanowił zaprotestować. Udałam się po nowy tusz i kupiłam Maybelline the Rocket Volum express. Na insta ktoś mi napisał, że jemu się nie sprawdza i tak troszkę się już zasmuciłam. Następnego dnia pomalowałam nim rzęsy i byłam zdziwiona. Ładnie pogrubia, nie skleja, rozdziela i na prawdę ładnie wyglądają. Jest to efekt który mi odpowiada. Jedyny może malusieńki minus to tak twarda szczoteczka, którą jednak się czuje jak się nakłada tusz szczególnie przy samej nasadzie rzęs, ale da się przeżyć.
No i ostatnia już rzecz ulubiona w tym mc to korektor do brwi. Byłam w Olsztynie i malowałam moją przyjaciółkę. Brwi jej pomalowałam cieniami i utrwaliłam tuszem do brwi Catrice. Bardzo jej się to spodobało i poszłyśmy do Rossmana w poszukiwaniu dla niej czegoś podobnego. Tam natrafiłysmy na ten korektor Eveline. Przyjaciòłka kupiła ja nie no przecież mam. W domu pomalowałyśmy się nimi obie i na prawdę wyszedł super efekt troszkę ciemniejszy niż ja sobie robię ale w dalszym ciągu super. Pomyślałam, że jak kiedyś na niego wpadnę to kupię i tak właśnie było. Byłam w Rossmanie przy okazji zobaczyłam go i tak stosuje na zmianię z Catrice. Jeśli chce mieć jaśniejsze to stosuje Catrice a jak troszkę ciemniejsze to właśnie ten. Ładnie podkreśla, usztywania i jest po prostu godny uwagi.
Kochani to już wszyscy moi Ulubieńcy Marca. Co prawda troszkę się rozpisałam ale mam nadzieję, że was nie zanudziłam. Piszcie mi koniecznie swoich ulubieńców jak i czy może macie te kosemetyki u siebie. Czy wam się sprawdziły czy nie. A jak na razie idę dalej z dużym brzuchem się wylegiwać.
Buziaki dla was i jeszcze raz Wesołego Alleluja!! :-)
Znam i lubię korektor do brwi od Eveline, natomiast tusz czeka w kolejce. Zainteresowała mnie ta szczoteczka do mycia twarzy. ;D
OdpowiedzUsuńSzczoteczka jest super. Ja teraz jak robię sobie maseczki to nie wyobrażam sobie inaczej przygotować twarz peelingiem przed nałożeniem jej. Bardzo pomocna i tania bo ok 10zl w Rossmanie :-)
Usuń